wtorek, 19 lutego 2013

Rozmyślania nad przyszłością 1%



Dziś wrzucam wpis z fb... bo pewiem pan obudził we mnie wiele niepokoju. Zdjęcie blisko duchowym skojrzeniom.
Mówiłam Wam wczoraj, że coś będzie dziś z nutką polityki. Wczoraj Babcia Gosia, na pewno wiele z Was zna Jej wnuczka Kubusia chorującego na autyzm - podesłała mi link do wypowiedzi imć Pana Dudy. Z artykule napisano o Nim: "Wiceminister zwrócił też uwagę na problem zbierania 1 proc. na subkonta. Zaznaczył, że choć jest to mechanizm całkowicie zgodny z prawem, jest w pewnym sensie zaprzeczeniem idei 1 proc. - w mechanizmie tym chodziło o to, by podatnicy mogli przeznaczyć część pieniędzy publicznych, a nie ich własnych, na działalność pożytku publicznego, tymczasem przekazują je na rzecz konkretnych osób."
Co więcej Kochani: "... epatować obrazami chorych dzieci ...Jest to zgodne z prawem, ale moim zdaniem jest to niesmaczne"
                  Tak się złożyło, że wczoraj rozmawiałam z mężem, że nie wiem jak my byśmy dali radę bez 1%. Gdy Tomek się urodził ważył 1100g. Miał 1 punkt Apgara. Urodził się 9 listopada, a ze szpitala odbieraliśmy go dopiero w lutym. I tylko po to, żeby potem na kolejne miesiące trafiał do szpitali. Nikt nie wspierał nas medycznie ani psychologicznie. Nikt nie pomagał rehabilitować dziecka sparaliżowanego. W poradni powiedziano nam, że ma zbyt zniszczony mózg, że mamy dać sobie spokój, że będzie roślinką. Od respiratora wysiadły oczy, najpierw powoli, ale od wieku ok dwóch lat miał już okularki. Pracę łączyliśmy na tyle, na ile można było. Mąż pracował, a ja co chwilę rezygnowałam. Nie stać nas było na rehabilitantkę -opiekunkę. Każdy bał się być z takim maluszkiem. Gdybym miała wtedy 1% nasze życie byłoby zupełnie inne. Pierwszy raz poprosiłam o założenie subkonta dla Tomka dopiero jak ruszyła choroba genetyczna w wieku 15 lat!!!! Przez pierwsze 15 lat żyliśmy często na skraju bankructwa, oglądając chleb z dwóch stron. Gdy choroba zaatakowała Tomka zawalił nam się świat. Pierwszy raz w życiu nie miałam pieniędzy, sił już na walkę. Teraz mija 5 lat z 1% i wiem, że gdyby nie 1% nie byłoby Tomka już z nami. Nie byłby siły na walkę z chorobą, której oblicza poznają nawet sami lekarze. Ostatnio ktoś się zapytał, dlaczego ja na siebie nie mam 1%, bo najzwyczajniej w świecie wiem jak ciężko jest zbierać pieniądze na rzecz Tomka. Póki mam siłę w rękach jakąkolwiek to jakoś tam zarobię na swoje podstawowe leki. I obytej siły mi nie zabrakło.
Zatem wracając do Pana Dudy - Nie wiem czy taki polityk zdaje sobie sprawę z tego, że to, że ktoś posiada subkonto to nic nie znaczy!!! To konto się nie zapełni samo za pomocą zaczarowanej różdżki. Gdy pokazujemy zdjęcie Tomka z 1% nie "epatujemy chorym dzieckiem". Pokazujemy młodego człowieka i zapraszamy, żeby ktoś go poznał, żeby zajrzał na bloga, żeby zobaczył cały cykl walki. Nie mam za sobą wielkich instytucji. Nie przekazują nam 1% całe firmy czy korporacje. Co roku około 100 -150 osób o wielkim sercu darowuje naszemu synowi swój 1%. Docieram do nich nie żebrząc, ciągle stękając, czy budząc litość. Piszę pogodnie, pokazuję jak walczymy, jak się nie poddajemy. Pan Duda mówi, że pieniądze z 1% mają iść na instytucje... a nie na "rzecz konkretnych osób". Za przeproszeniem, ale jakoś od 20 lat żadna instytucja nie pomogła mojemu synowi. ( Oprócz PFRON - dzięki któremu ma Tomek powiększalniki i komputer, który jest już żółwiem) Ale jakoś nikt nie daje mi pieniędzy na lekarzy prywatnych - bo inni leczyć Tomka oczu nie chcą, i nie mogą, bo się sprzęt specjalistyczny im pokończył w możliwościach ... Nikt nie pomaga mi kupić okularów, szkieł kontaktowych, nie zapłaci za leki. Zatem o czym ten człowiek mówi? Jakim prawem Ci na górze ciągle coś chcą nam zabierać? Wiem. Syty głodnego, zdrowy chorego nie zrozumie. Ktoś mi kiedyś napisał: "Toż trzeba było rodzić zdrowe dziecko,a nie chore genetycznie". Tomka choroba polega (jego przypadek) na mutacji pojedynczego genu. Nikt nie wiedział nawet, że Tomek przez pierwsze 15 lat miał tą chorobę uśpioną pod skórą. Ludzie potrafią pluć nam w twarz za to, że próbujemy godnie przeprowadzić nasze dzieci przez życie. Czasami jak rozmawiam z innymi rodzicami, dziadkami, babciami, dzieci chorych, jak rozmawiam z samymi chorymi stwierdzam, że w naszym rządzie nie ma nikogo kto by powiedział stanowcze NIE. Wiecie mam wrażenie, że znowu komuś się marzy zagarnięcie 1% na rzecz nie wiem... dziur na drogach? Premii dla władz? Dlaczego naszej władzy teraz w oczy kłuć zaczyna 1%? Może zróbmy rewolucję? Co myślicie? Może to my się zbuntujmy? Ogłośmy, że mamy dość wypłat dla senatorów, posłów? Może sprawmy, żeby Ci na samej górze mogli dostawać tylko minimum krajowe? Czy nie wydaje się Wam, że czas na nasz ruch? Kiedyś przeczytałam mądre zdanie: "Pies bity w końcu zaczyna gryźć". Oj mam chęć wbić kły już w nie jeden zadek ... Ktoś jeszcze dołączy?



10 komentarzy:

  1. Nie dziwię się. Przykre, że ktoś wypisuje takie bzdury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dołączam! Jakby większość społeczeństwa się zbuntowało to może by coś ruszyło...Nasz rząd robi z nami co mu się podoba, zabiera nam pieniądze i możliwość godnego życia. Nawet nie ma kogo wybierać na wyborach, bo każdy chce się tylko nachapać dla siebie. W końcu starsi ludzie (patrioci jeszcze) umrą, młodzi wyjadą a w Polsce zostanie tylko rząd...Zdrowi ludzie w Polsce mają przechlapane a co dopiero chorzy. Nie o to walczyli nasi dziadkowie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cisną mi sie na usta same niecenzuralne słowa!
    Z byle pryszczem pchają sie do klinik bez kolejki, pożyliby za normalne(nawet nie za minimum socjalne) pensje, poleczyliby się w normalnych przychodniach.
    Jestem pewna ,że bez obecności 1 ba 100 posłów kraj by się nie zawalił, a oni poznaliby życie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Minimum krajowe, to byłoby zbyt trudne do przełknięcia i na pewno brak byłoby chętnych, ale już nawet średnia krajowa, to byłoby dla rządzących sporo mniej niż teraz, a jednocześnie i tak dużo więcej niż ma wiele rodzin.

    Może nie do końca na temat, ale mi się skojarzyło. Uważam, że mandaty drogowe powinny być procentowo do zarobków. Byłoby bardziej sprawiedliwie, bezpieczniej - taki "nadziany" zwolniłby swoją "super brykę", bo w razie czego odczułby ubytek finansowy (w tej chwili, co to dla niego, płaci i śmiga dalej), no i Państwo więcej by zarobiło nie musząc "polować" na obywateli i ustawiać radarów w nieuzasadnionych miejscach, żeby "nałapać" ich jak najwięcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem za tego nie mozna tak zostawic,robia znami co chca,zycze tobie duzo sily

    OdpowiedzUsuń
  6. No może nie w zadek, ale...;-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jolka, jeszcze trochę i na milion procent idziemy "na Belweder"...Ja już mam odruch wymiotny, kiedy tylko coś z "eteru" słyszę. Wojna na górze, obywatel w dup..Jakaś eutanazja zbiorowa, getto, czy Polska jeszcze? Brak słów..

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też chętnie bym wbiła i to wszystkie kły!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. przykre jest to że taką osobę sobie wybraliśmy na przedstawiciela w sejmie ... cóż chyba nikt nie wie ile trzeba determinacji i wytrwałości by walczyć o życie własnego dziecka póki nie doświadczy tego na własnej skórze, oczywiście nie życzę ale wydaje się że odrobina empatii temu panu by się przydała

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiecie zastanawia mnie, że kiedyś naród dawno by wtargnął na ulice... a teraz jest coraz gorzej, a my tylko jak skulone psy czekamy na kolejne razy. Czy to w nas w końcu nie pęknie?

    OdpowiedzUsuń