wtorek, 12 lutego 2013

Na karuzeli

 
 
                Zastanawiałam się, do czego tu porównać mijający dzień i już wymyśliłam. Był jak karuzela. Rano do niej wsiadłam i przez cały czas byłam zakręcona jak stary słoik twist. Tomek miał dziś sporo lekcji, więc manewrując między nimi, musiałam czas podzielić z mężem - on na zakupy, a ja potem zrobić rentgen leciałam. W poradni leżąc na stole zdałam sobie sprawę, że przestałam rozumieć, która strona ciała jest która. Wiecie żartuję sobie z siebie, ale dziś przez chwilę byłam zdziwiona, że jak zamykam oczy wogóle nie wiem, że jestem... Gdy znikła mi pierwszy raz lewa strona, to miałam się do czego odnieść. Czułam przecież prawą. A teraz wielka pustka. Sprawdźcie sami. Zamknijcie oczy. W głowie macie obraz ciała. Bez namysłu traficie w jego odpowiednią część palcem wskazującym. A ja jestem tak pokręcona, że nie wiem, nawet gdzie mam brzuch. Na komendę - proszę się odwrócić na prawy bok, musiała podejść pani i mnie przewrócić. Aż mi wstyd było. No cóż znowu się coś we mnie zmieniło. Szkoda, że nie na lepsze.
               Poza tym okazało się, że oczywiście zapomniałam na śmierć ubrać lalę, która miała być gotowa wieki temu, więc dziś w biegu ją szykowałam, bo jeszcze dziś w nocy leci do dziecka, które czeka. Ważne, że się wyrobiłam.
               Cały dzień miałam dziurawy. Mam mieć dwa wywiady do tv, a dziś okazało się, że jak rozmawiałam ostatnio z reporterką, to pomyliłam ją skąd jest. Dziś kolejna rozmowa z tą drugą mi to uzmysłowiła. Jestem po prostu boska. Niedługo bez GPS do kibla nie trafię. Śmieję się, że niech mi "samonaprowadzacz" sprawią ;) Bylebym tylko cofając się nie wydawała tych głupich odgłosów co ciężarówki.
                 Ok idę spać. Ale najpierw walnę sąsiadów z góry... ich pies znowu szczeka i lata. No do diabła ileż razy można się tłumaczyć, że to szczeniak. Ma już pół roku, a oni od 23ciej zabawy z nim wymyślają. Wrrrr.... Ludzie bywają bez stresowi.

6 komentarzy:

  1. Do jutra Jolu :) dobranoc...a z sasiadami to tak jest ,chyba wolalabym szczekajacego psa niż takich imprezowiczów,ja mam takich ,ze jak robią impreze w domu to impreza jest w całym bloku ia najgorsze jest to ,ze w nocy jak nabiorą procentów to ciągle ganiaja w dół i w górę z 3 pietra na parter,jak stado koni...

    OdpowiedzUsuń
  2. To mialas dzien szybki ,tyle zaplanowane i do skonczenia lala na szybko. Ale to chyba dzisiaj taki dzien wlasnie byl. Wstalam ,zaledwie dwa razy przeszlam przez mieszkanie ,ubralam malego ,wyprawilam meza z nim do przedszkola i sie zaczelo :) Caly czas cos ,kiedy juz myslalam ,ze moge sobie wkoncu usiasc to nie bo nastepne bylo do zrobienia. I tak dzien minal. Kochana trzymam kciuki ,aby jednak bylo tylko lepiej ,aby przyszla poprawa na lepsze u Ciebie!!! Trzymaj sie cieplutko :) Spokojnej nocy Ci zycze :) Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałaś "Dzień Świra"? Tam był dobry motyw z denerwującym sąsiadem :D Pozdrowionka wysyłam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakręcona Jola jesteś ot co :)
    Nie piszę tego w negatywnym znaczeniu słowa,ale wręcz odwrotnie :)
    Jesteś zakręcona pozytywnie i mimo choroby rozdajesz nam pozytywne fluidy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolka, nie przejmuj się ..ja jadę na jakiejś zardzewiałej karuzeli ponad pół roku. Chciałabym ją zatrzymać, zeskoczyć...nie da rady. Tylko mi "krzesełka" operator podmienia. Czekam na ten dzień, kiedy ktoś zlituje się nad wirującą babcią, poda dłoń i wysadzi. Mam sporo pokory, ale i ona się kończy..Aby do wiosny, musi być lepiej...czego całym sercem Tobie, Rodzince życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochane nie mam dziś siły na odpowiedzi. Powiem tylko, że dobrzej jest Was móc czytać przed snem :)*

    OdpowiedzUsuń