Dlaczego tak ciężko wypatrzyć małe szczęście? Gdy ja mam z tym kłopoty szukam tego zdjęcia. Zrobiłam je na plaży. Wśród gęstwiny siedziało małe czerwone szczęście. Nie patrzyło mi w oczy. Udawało, że mnie widzi, że zupełnie mnie nie dostrzega. Złapałam to małe szczęście. Możecie je sobie zabrać. Jak pomyślicie, że to koniec, to zrozumcie, że to właśnie początek... początek czegoś nowego. Tylko nie bój się spróbować. Weź tyłek w troki i rusz z miejsca. Zrób cokolwiek, bo szczęście nie będzie czekało. Może odlecieć i znowu długo będziesz czekać na koleją szansę.
A co dziś u mnie? Uszyłam lalę. Coś tam więcej podziałałam. Mąż pomógł mi nakroić różności. A tak poza tym to dziś zaliczyłam wiele dziur. Zgubiłam nożyczki. Zgubiłam patyczek do wypychania. Cały dzień się ze mnie śmiali, że głowę zgubię na koniec. No cóż powiedziałam im, że w głowie mam GPS, więc jakby co to ją namierzę :) Poza tym ja tam lubię się gubić... zawsze jest co szukać. Można znaleźć więcej niż się zgubiło. Nie ma to jak czuć sens w bezsensie. Tym oto śmiechem nocnym mówię Wam dobranoc.
dobranoc Jolu do jutra,spodobał mi sie bardzo fragment koncowy,ze lubisz gubic bo jest co szukac i ze mozna znalesc wiecej,to prawda,zawsze sie złoszcze jak cos zgubie,od dzis bede starala sie na to patrzec w inny sposób a noz cos znajde:),a zdjeciepardzo mi sie podoba,złapałas to co chciałas-szczescie...
OdpowiedzUsuńKochana zawsze uważam, że więcej w życiu znajdujemy niż gubimy :D
UsuńZgadzam się z Tobą. Chociaż też mam chwile zwątpienia i czasem myślę, że świat się zawali, ale potem mówię sobie, że jest tyle możliwości i dróg...jak będę siedzieć i płakać to nic się nie zmieni :) Ciężko jest zawsze myśleć pozytywnie, ale negatywnym myśleniem ściągamy na siebie nieszczęście, więc chyba warto jednak próbować myśleć pozytywnie.
OdpowiedzUsuńA lotto ceny do 3zł podniosło, ale i tak gram czasem z nadzieją :)
Myślę, że każdy ma chwile zwątpięnia, to one nadają nam dystansu. Ale nie można w nich za długo trwać, bo wtedy nas obrastają jak bluszcz
UsuńPoczekaj, musimy postać , nogi mnie bolą. Stajemy, gadamy i uśmiecham się. Koleżanka pyta, nie boli już? Boli, boli, tylko słońce tak śmiesznie ogrzało mi nos.
OdpowiedzUsuńMoże komentarz nie na temat, ale to była ta "biedronka";-)
Miłego dnia, niech się dzisiaj dziury pochowają!
Oby więcej takich biedronek ... i wiesz na następny raz obróć wnętrze dłoni do słońca... lepiej Cię naładuje :)
UsuńGdyby to było takie proste jak pani mówi, to by pewnie ludzie tak robili. Jednak ludzie naprawdę bywają nieszczęśliwi i nic nie mogą na to poradzić. Wmawianie sobie, że życie jest piękne, skoro nie jest, na dłuższą metę nie gra żadnej roli.
OdpowiedzUsuńAle tu nie chodzi o wmawianie. Chodzi o nabranie dystansu i metodę małych kroków. Nie mówię, że to łatwe. Ale jak się chce to możliwe. Jestem na to żywym dowodem
UsuńA może ten list to wołanie o pomoc??
OdpowiedzUsuńNie każdy ma siłę w sobie aby trwać dalej...
Najpierw trzeba upaść aby potem móc się podnieść.
Oczywiście, że to rodzaj wołania o pomoc. Ona zna mnie. Wie, że najpierw przytulę a potem zmotywuję do działania. A co do siły... jest ona w każdym z nas. Upadam wielokrotnie w ciągu dnia. I nie jestem typem herosa. Ale wstaję, bo wiem, że czekanie nic nie zmieni, nic nie wniesie. I staram się to przekazać innym.
Usuń