sobota, 9 marca 2013

Szukanie dziury w dziurze

 
Wiem. Wczoraj mnie nie było. Zapomniałam napisać. Ach kochane dziury w głowie. Ogólnie wróciła zima, więc i ja mam zwolnione obroty, ale działam, bo myślę, że wywoływanie wiosny jest lepsze niż czekanie aż puszczą lody.
Poza tym dziś śmiało mogę powiedzieć, że za dużo wśród lekarzy dr House'ów.  Z godzinę temu rozmawiałam z panią, u dziecka której lekarze podejrzewają chorobę taką jak ma Tomek. Pogadałyśmy i nie wiem skąd wpadli tam w ogóle na tak szalony pomysł. Dziecko nie ma objawów żadnych w kierunku ZED. Owszem ma zaburzenia mięśniowe. Jeszcze do tego lekarz orzekł, że to typ 6 ... no gratuluję pomysłu. Od pewnego czasu mam wrażenie, że jak czegoś nie potrafią zdiagnozować to idą w kierunku choroby naszego syna. Tylko przecież to bzdura. To jak stwierdzenie - dajmy takie rozpoznanie, bo i tak nikt nie wie za wiele o tej chorobie. Ręce opadają. Wiecie niestety to potwierdza zasadę - rodzic prędzej znajdzie diagnozę niż lekarze. Bo rodzicom chce się przeszukiwać najróżniejsze przypadki na świecie. Bo rodzic nie chce półśrodka. Chce poznać przyczynę choroby dziecka. Bo jak ją zna - wie jak z tym walczyć.

2 komentarze:

  1. Tacy sa lekarze . Jedni daja na kazde przeziebienie te same lekarstwa ,drudzy szukaja podsuwaja nowosci drozsze inni nie wiedza co powiedziec to wymyslalaja choroby. Szkoda mowic ,wazne ,ze rodzic to rodzic i bedzie szukal doszukiwal sie tak aby znalezc co sie dzieje i tak aby pomoc dziecku. Milej niedzieli Ci zycze :) Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba mieć tylko dużo siły i samozaparcia, by szukać i nie załamywać się.

    OdpowiedzUsuń